Jaki Off jest każdy wie, a jak nie wie – musi się przekonać.
Festiwale muzyczne to nie przelewki. Szczególnie jeśli
temperatura na zewnątrz nijak ma się do naszej strefy klimatycznej. Do wieczora
ukrop, a wieczorem saharyjskie chłody. Jak tu żyć? Skwar, skwarem, ale deszcze
też nie są mile widziane na festiwalach. No chyba, że ktoś jest fanem błotnych kąpieli,
mokrych trampek i zapalenia płuc po powrocie.
W tym roku organizator, zatroszczył się o nadwątlone zdrowie
uczestników imprezy, pozwalając nam na wniesienie aż pół litra oryginalnie zakręconej
wody mineralnej. Szaleństwo. Butelki z wodą były rozdziewiczane, pardon
odkręcane na bramkach i zwracane bez zakrętki. Co można zrobić półlitrową wodą
bez zakrętki? Tu pojawiał się dylemat – wypić od razu czy wylać na siebie. Następnego
dnia każdy zaopatrzył się w drugą zakrętką. Co bardziej zapobiegliwi miłośnicy
trunków, niekoniecznie tych stojących na tym samym regale co woda, regulowali
gospodarkę wodną już w drodze na Muchowiec. Bujna roślinność ciągnąca się
wzdłuż drogi wiodącej na Offa bardzo temu sprzyjała. Pokiwacie z niesmakiem
głową moi mili, ale i ja w tym procederze miałam swój udział. No bo jak tu żyć
z paskudnym Grolshem za 7,50?
Pamiętam początki offa, jeszcze na Słupnej, gdzie strefa
gastro liczyła sobie zaledwie kilka straganów, a piło i jadło się głównie w knajpie
mieszczącej się przed bramkami. Ach, co o były za czasy. Ciepła wódka i kiszona
kapusta udająca bigos. Knajpa ta zwała się bodajże Turkus, a jej głównym atutem
była toaleta. Po kilku dniach bytowania z toi toiami, bieżąca woda i światło
wydają się być równie wielkim luksusem dla Europejczyków, co dla mieszkańca
Trzeciego Świata.
Od kilku lat na Offie można zjeść na co tylko mamy ochotę –
czyli, na co tylko nas stać. W praktyce oznaczało to frytki za 5zł. Dużo,
tanio, smacznie. Raz skusiłam się na wykwintne danie za całe 20zł. W końcu raz
się żyje – pomyślałam. Spodziewałam się ambrozji a dostałam rozgotowany ryż i
breję przypominająca żarcie dla kota. Btw. z opinii znajomych wiem, że ciasto
ze stoiska wege było przepyszne.
Niebawem post z podsumowaniem koncertów i słowo o koszmarnym
nagłośnieniu.
0 komentarze:
Prześlij komentarz