5 piosenek, które rozbujają cię tej wiosny

Rankingi to moją specjalność. Często tworzę je w swojej pracy. Zawsze wydaje mi się, że to taka prosta i szybka forma artykułu. Nic bardziej mylnego. Później wychodzi 600 słów z hakiem, trzeba skracać, wybierać. A jeszcze wcześniej zastanawiasz się człowieku – wybrać to czy może coś innego, a może to lepsze. Nie inaczej było i tym razem. Zanim to ustrojstwo stworzyłam, to się naszukałam tego co chciałam z godzinę. Jak już się naszukałam, to nie umiałam wybrać. Pomiędzy szukaniem, a wybieraniem, trafiłam na pińset mega interesujących artykułów/linków/blogów/piosenek. 
W rezultacie patrzę na zegar, a tu 22.00 (pisać zaczęłam jak nic o 19.00). Także, no. Ranking jest, nazwa (może trochę na wyrost), ale też jest i powinna mówić sama za siebie, a jak nie mówi, to każdy sobie sam dopowie.

1. Mikky Ekko

John Stephen Sudduth – szerzej znany jako Mikky Ekko, zasłynął dzięki wspólnemu duetowi z Rihanną. Przyszedł na świat 27 lat temu w Shreveport, jednym z największych miast Luizjany, jako syn kaznodziei. W wieku 21 zdecydował się na opuszczenie domu rodzinnego, by zrobić karierę muzyczną i wszystko wskazuje na to, że mu się udało.



Krytycy muzyczni porównują jego wokal do Thoma Yorka i Jeffa Buckleya (z tym ostatnim łączą go również zawadiackie loczki), zachwycając się przy tym jego wrażliwością muzyczną. Muzyka Ekko to w uproszczeniu mix r&b, muzyki elektronicznej i popu. Słychać w niej też nawiązania do Björk, której to Ekko jest wielkim fanem, bo jak sam mówi - Kocham muzykę, która brzmi desperacko.


2. James Blake

Tego pana nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. James Blake jest świetnie znany w naszym kraju. Jego debiutancka płyta doczekała się nominacji do Mercury Music Prize, a dopiero co wydany "Overgrown", to mocny pretendent do pierwszego miejsca najlepszych płyt tego roku.


Blake nie mogło zabraknąć tym bardziej, że już we wrześniu będę na jego koncercie. Muzyk zagra wraz z The Knife  na Selectorze. 


3. Rhye

"Open" duetu z Los Angeles zaczarowała mnie od pierwszych dzięków i chyba na dobre zamieszkała na moim odtwarzaczu. 


Ryhe tworzą Kanadyjczyk Mike Milosh wraz z Duńczykiem Robinem Hannibalem. Debiutancka płyta panów ukazała się na początki marca i chociaż "Women" nie powala odkrywczością, to warto się z nią zapoznać, bo ich  melodyczne downtempo potrafi nieźle rozbujać. 

4. Ishome

Już się martwiłam, że w moim rankingu nie będzie żadnych kobiet. I wcale nie chodzi tu o żadne parytety, ani babską solidarność, po prostu snobuję się na specjalistkę od female vocalists/music i  słucham sporo tego typu smętów. Jednak nie tym razem, o nie.  Ishome, o dziwo znalazłam na facebooku. Wyświetliła mi się jako polecajka, kiedy polubiłam Kindness. 


Pod pseudonimem Ishome, kryje się pochodząca z Krasnodaru Mirabella Karianova.
W 2005 roku została zauważona przez Ukraińską wytwórnię Index Music, co pozwoliło jej rozwijać się jako producentka. W maju ukaże się jej pierwszy longplay. Co na nim znajdziemy? Sama Mira określa graną przez siebie muzykę jako mieszankę techno, dubu i electronic. 


5. Ghosts

Każdy kto lubi Buriala powinien posłuchać Ghosts. Tworzony przez dwóch producentów - Kevina Gleesona oraz Padraiga Ryana, na stałe mieszkających w Dublinie, posiada wiele wspólnych mianowników muzyką Williama Bevana. Panowie mają na swoim koncie 4 EP, z czego najnowsza WLVS ukazała się pod koniec lutego. 






0 komentarze:

Prześlij komentarz